Tomasz Asensky: Chciałem pogratulować Dominikowi Nowakowi i jego drużynie, że udało im się zwyciężyć w dzisiejszym meczu. Ze swojej strony odnośnie przebiegu tego spotkania to, jak wszyscy widzieliśmy, były dwie odmienne połowy w naszym wykonaniu. Pierwsza wypadła bardzo słabo ze strony biegowej i przez to zespół ze Świnoujścia podszedł do nas bardzo wysoko. Przez brak mobilności wychodzenia na pozycje nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, szwankowała gra w powietrzu, nie mogliśmy sobie poradzić z pojedynkami o górne piłki. Zdawaliśmy sobie z tego sprawę jakie walory ma ten zespół i gdzieś w odprawie założyliśmy sobie zbierać drugą piłkę. Stwarzane stałe fragmenty gry, szczególnie rzuty różne, były bardzo niebezpieczne w wykonaniu Floty Świnoujście. Ciężko pilnować nam przy naszych warunkach wzrostowych zawodników typu Zalepa, który mierzy prawie 2 metry, przez co coraz więcej tych sytuacji się tworzyło dla Floty, kolejne rzuty rożne i w przekroju tej połowy blado wyglądaliśmy. W drugiej części wprowadzając Dariusza Gawęckiego wnieśliśmy więcej ożywienia, zespół moralnie podniósł się z tej niekorzystnej sytuacji, gdzie przegrywaliśmy do przerwy. Dobrze zareagował, lepiej zaczęliśmy biegać, Flota wycofała się, przez co stworzyliśmy przewagę w posiadaniu piłki, konsekwencją czego było dużo sytuacji podbramkowych. Nie mówię o sytuacjach stuprocentowych. Wiele z nich mogło się zakończyć zdobyciem gola, ale niestety jak nie idzie to nawet rzut karny – w konsekwencji braku szczęścia – nie jest jakiś atutem.
Tomasz Asensky: Chciałem pogratulować Dominikowi Nowakowi i jego drużynie, że udało im się zwyciężyć w dzisiejszym meczu. Ze swojej strony odnośnie przebiegu tego spotkania to, jak wszyscy widzieliśmy, były dwie odmienne połowy w naszym wykonaniu. Pierwsza wypadła bardzo słabo ze strony biegowej i przez to zespół ze Świnoujścia podszedł do nas bardzo wysoko. Przez brak mobilności wychodzenia na pozycje nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, szwankowała gra w powietrzu, nie mogliśmy sobie poradzić z pojedynkami o górne piłki. Zdawaliśmy sobie z tego sprawę jakie walory ma ten zespół i gdzieś w odprawie założyliśmy sobie zbierać drugą piłkę. Stwarzane stałe fragmenty gry, szczególnie rzuty różne, były bardzo niebezpieczne w wykonaniu Floty Świnoujście. Ciężko pilnować nam przy naszych warunkach wzrostowych zawodników typu Zalepa, który mierzy prawie 2 metry, przez co coraz więcej tych sytuacji się tworzyło dla Floty, kolejne rzuty rożne i w przekroju tej połowy blado wyglądaliśmy. W drugiej części wprowadzając Dariusza Gawęckiego wnieśliśmy więcej ożywienia, zespół moralnie podniósł się z tej niekorzystnej sytuacji, gdzie przegrywaliśmy do przerwy. Dobrze zareagował, lepiej zaczęliśmy biegać, Flota wycofała się, przez co stworzyliśmy przewagę w posiadaniu piłki, konsekwencją czego było dużo sytuacji podbramkowych. Nie mówię o sytuacjach stuprocentowych. Wiele z nich mogło się zakończyć zdobyciem gola, ale niestety jak nie idzie to nawet rzut karny – w konsekwencji braku szczęścia – nie jest jakiś atutem.