Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji. Przypomnijmy, że Olimpia przegrała 3:1. Tradycyjnie gośćmi konferencji byli trenerzy obu ekip.
Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji. Przypomnijmy, że Olimpia przegrała 3:1. Tradycyjnie gośćmi konferencji byli trenerzy obu ekip.
Piotr Mandrysz: „Nie ukrywam, że bardzo się cieszę, że wygraliśmy jako pierwszy zespół w sezonie na boisku w Grudziądzu. Spotkanie było dla nas niezmiernie trudne, gdyż zespół Olimpii to naprawdę dobra drużyna. Uważam, że potencjał ofensywny tej drużyny nakazuje widzieć w niej potentatów do awansu. Widać to było w dzisiejszym spotkaniu, gdzie byli częściej w posiadaniu piłki, ale nie czas posiadania piłki przesądza o wygranej, a skuteczność. Myślę, że pierwsza połowa w naszym wykonaniu świetna, oprócz dwóch zdobytych bramek i wspaniałej interwencji po strzale głową Masternaka, dzięki której Olimpia nie straciła kolejnej bramki i tak też zeszliśmy na przerwę. Uczulałem zawodników, że Olimpia ruszy, bo nie ma nic do stracenia, ale szybko strzelona bramka dała nam komfort grania. Szkoda, że straciliśmy bramkę, ponieważ to tchnęło nadzieję w drużynę gospodarza, gdyż walczyli do końca spotkania o przeważenie korzystnego rezultatu na swoją korzyść. Nam udało się to przetrwać i wywieźć cenne dla nas punkty. Liga jest bardzo ciekawa i mimo, że mówią ludzie, że gramy jak gramy, to życzę takiej gry innym zespołom.”
Tomasz Asensky: „Ten mecz ułożył się nie po naszej myśli. Naszym planem było niestracenie bramki, jednak nie udało się zrealizować tego planu. Niestety w teorii często wygląda to idealnie, a boisko weryfikuje plany i nie można czasami go realizować w dalszej części spotkania, trzeba improwizować. Bramka zdobyta przez zespół z Tychów na 1:0 pomniejszyła nasze możliwości. GKS skomasował swoją obronę, czekając na kontratak. Niestety po błędzie Daniela Osieckiego straciliśmy drugą bramkę i tak naprawdę poprzeczka rosła coraz wyżej no i po stracie trzeciej bramki okazała się ona nie do przeskoczenia. Maciek Rogalski powinien wykorzystać akcję przy stanie 1:0 dla Tychów i ten mecz ułożył by się inaczej. Formacja GKS-u ustawiła się idealnie i ciężko było grać stronami, bowiem jak wiemy, boisko nie należy do szerokich. Przy stanie 2:0 wprowadziłem w przerwie Szczota, który miał ożywić grę. Mieliśmy grać stronami, wrzucać ewentualnie w pole karne. Niestety straciliśmy trzecią bramkę, która sprawiła, że niezmiernie trudno nam się grało. W drugiej części meczu byliśmy zdecydowanie lepszą drużyną, jednak jak powiedział trener gości, procentowe posiadanie piłki nie decyduje o wygranej, a skuteczność.”
źródło: GKSOlimpia.com / własne