Donald Djousse jest jednym z zawodników, którzy dołączyli do Olimpii w letnim okienku transferowym. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z kameruńskim napastnikiem.
Donald Djousse jest jednym z zawodników, którzy dołączyli do Olimpii w letnim okienku transferowym. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z kameruńskim napastnikiem.
Pochodzisz z Kamerunu. Jak tam wygląda podejście do piłki nożnej – jest ona popularna?
– Piłka nożna jest na pierwszym miejscu, jest bardzo popularna w Kamerunie.
Możesz opisać nam bliżej swoją dotychczasową karierę?
– Zacząłem swoją karierę w Mount Cameroon Buea, gdzie grałem 2 lata. W sezonie 2006/2007 przeniosłem się do Gruzji, gdzie spędziłem dużo czasu – aż 4 lata. Po tym okresie wyjechałem do Polski – do Pogoni Szczecin. Spędziłem tam 2,5 roku i przeniosłem się do Algierii, ale już po pół roku wróciłem z powrotem, grając w Pogoni Siedlce. Po kolejnych 6 miesiącach podpisałem umowę z Olimpią i jestem bardzo szczęśliwy, że tutaj trafiłem.
Z Kamerunu trafiłeś do Gruzji – jest to inny kraj i kontynent. Różnica kulturowa oraz sportowa zapewne duża?
– Tak. Jeśli zamieszkujesz na nowym kontynencie, zawsze jest trochę trudno, gdy jesteś tam pierwszy raz. Po przyjeździe do Gruzji byłem sam, nie miałem przyjaciół. W ciągu dnia był tylko trening i do domu. Po tym początkowym okresie było już lepiej, poznałem „duszę” kontynentu, drużyny i wszystko było już w porządku. Gruzja była dla mnie wielkim doświadczeniem.
W zespole Dinamo Tbilisi byłeś czołowym zawodnikiem, bo grałeś w praktycznie każdym spotkaniu. Co zadecydowało o Twoim transferze do Pogoni Szczecin?
– Fajnie, że to pytanie zostało zadane. Dinamo Tbilisi jest najlepszym klubem w Gruzji. Byłem tam szczęśliwy, cały zespół dał mi kredyt zaufania, a ja pracowałem ciężko, strzelałem i pomagałem drużynie swoją grą. Po czterech latach pojechałem do innego kraju, chcąc zagrać w nowej drużynie. W Pogoni Szczecin przyjęli mnie jak syna, każdy mnie szanował. Za to zawsze będę cenił Pogoń. To było moje pierwsze doświadczenie w Polsce, ale czułem się jak w domu, bo wszyscy traktowali mnie jak „swojego”. Nie wiem jak ludzie mogą nie lubić Polski. Ja bardzo lubię Polskę, ponieważ wszyscy są tutaj bardzo otwarci. Myślę, że jest możliwość zrobienia tutaj wielkiej kariery.
W Pogoni Szczecin grałeś 2,5 sezonu, a kolejnym klubem był algierski JS Saoura. Po „afrykańskiej przygodzie” jednak znowu trafiłeś do Polski, tym razem do Pogoni Siedlce.
– Po skończeniu mojego kontraktu w Pogoni Szczecin chciałem coś zmienić. Pojechałem do Saoura, ponieważ w Pogoni moja sytuacja robiła się trudna: więcej siedziałem na ławce niż grałem. W Algierii czułem się dobrze, ale miałem okazję wrócić do Polski – dostałem ofertę z Pogoni Siedlce. Na początku było bardzo trudno, ponieważ drużyna zajmowała ostatnie miejsce. Walczyliśmy bardzo mocno, żeby nie spaść z ligi i po barażach udało nam się w niej zostać. To była jedna z najtrudniejszych drużyn, w jakich grałem. Wystąpiłem w piętnastu spotkaniach, w których ciągle trzeba było walczyć.
Wystarczyło Ci pół roku, by pojawiły się oferty z innych klubów. Co zdecydowało, że Twoim kolejnym klubem jest Olimpia?
– Wybrałem Olimpię, ponieważ wiele razy grałem przeciwko niej – trzy lub cztery razy i wiedziałem, że to bardzo dobra drużyna, ambitna. Klub dał mi kredyt zaufania. Wiem, że nie będzie łatwo, każdy jest tutaj dobry i ciężko pracuje, żeby być w pierwszej jedenastce. Niezależne, czy będę grał w pierwszej jedenastce, siedział na ławce czy na trybunach, to zawsze będę pomagał mojej drużynie. Nieważne czy będziemy mieli drugie, trzecie czy czwarte miejsce – musimy bardzo mocno walczyć o szczyt.
Nie wszyscy kibice Ciebie znają. Możesz opisać swoje boiskowe cechy?
– Jestem szybkim, silnym zawodnikiem. Muszę popracować trochę nad swoją skutecznością, żeby zdobywać więcej bramek.
Przebywasz w kraju już jakiś czas. Jak Ci się mieszka w Polsce?
– Kocham Polskę! Chciałem zostać w Polsce nawet, jeżeli miałbym oferty z innych krajów. Ludzie są przyjaźni i nie robią mi problemów.
Język polski jest dość trudny. Jak sobie z nim radzisz?
– Język polski jest bardzo trudny, ale gruziński jeszcze trudniejszy. Może za słabo skupiałem się na języku polskim, ponieważ więcej rozumiem, niż mówię. Gruziński też jest bardzo trudny, ale skupiłem się nad nim i bardzo dobrze mówię po gruzińsku. Teraz zaczynam mocniej uczyć się polskiego, ponieważ może zostanę tutaj na dłużej. Takie jest piłkarskie życie.
źródło: OlimpiaGrudziadz.com