O komentarz przed meczem z Arką poprosiliśmy Leszka Bartnickiego – redaktora naczelnego portalu 1liganews.pl, dziennikarza magazynu „Piłka Nożna” oraz komentatora stacji Polsat Sport.
O komentarz przed meczem z Arką poprosiliśmy Leszka Bartnickiego – redaktora naczelnego portalu 1liganews.pl, dziennikarza magazynu „Piłka Nożna” oraz komentatora stacji Polsat Sport.
Znakomita passa Olimpii trwa. Przy obecnej dyspozycji można nieśmiało spojrzeć chyba nawet na pozycje w pierwszej dziesiątce?
Oczywiście, że można, tabela jest przecież punktowo spłaszczona, poza Arką i Wisłą. Przecież trzeci Zawisza traci tyle samo punktów do miejsca premiowanego awansem, ile ma przewagi nad miejscem barażowym. Z drugiej strony zalecam – bez obrazy – trochę lodu na rozgrzane głowy. Najpierw Olimpia musi sobie zapewnić utrzymanie. Pewnie, że teraz notujecie świetną serię, ale każdy zespół zazwyczaj ma też w trakcie rundy dołek formy.
Cztery strzelone gole Sosnowcowi to zasługa słabszej defensywy rywala, czy wyłącznie siły Biało – Zielonych? Odblokował się nawet Dejan Žigon.
Pewnie po części i jednego i drugiego. Ostatni gol to już przecież efekt tego, że rywal zdecydowanie się odsłonił. Zagłębie traci bardzo dużo bramek (więcej stracił tylko MKS Kluczbork). Ale też chwała Olimpii, bo cztery trafienia w meczu to spory wyczyn. Nie da się ukryć, że wasza siła uderzeniowa znacznie wzrosła za sprawą Nildo. Jeśli chodzi o Dejana, to ogólnie trzeba przy okazji pochwalić wkład rezerwowych. Žigon potrafi zdobywać bramki, 15 goli w sezonie, które ustrzelił kiedyś w lidze słoweńskiej, ma swoją wymowę. W Grudziądzu długo kazał czekać na swojego gola, ale przecież na początku rozgrywek doznał kontuzji.
Jeszcze kilka kolejek temu był mały spór, kto jest prawdziwym „Rycerzem wiosny” w I lidze. Teraz już chyba nie ma wątpliwości?
Tylko liderująca Arka zdobyła więcej punktów w tym roku niż Olimpia, więc oczywiście śmiało można was nazywać „rycerzami wiosny”. Tym bardziej, że Sandecja Nowy Sącz i Rozwój Katowice wyhamowały. Przemiana jak dokonała się w porównaniu do jesieni jest kolosalna, dlatego tym bardziej ostatnie wyniki grudziądzan muszą budzić respekt. Gdybyście mieli taką wiosnę w poprzednim sezonie, to pewnie do końca bilibyście się o ekstraklasę.
Przed podopiecznymi Jacka Paszulewicza pojedynek z liderem. W Gdyni będzie fetowanie awansu, czy Arka zostanie zmuszona to święto przełożyć?
Widziałem na żywo cztery ostatnie mecze Arki i uważam, że jest w lekkim dołku. Oczywiście chwała gdynianom, że mimo tego tak dobrze punktują. Ale np. w miniony piątek w spotkaniu, które komentowałem w Nowym Sączu, Sandecja wcale nie była zespołem słabszym. W poprzednich latach Olimpia potrafiła wygrywać w Gdyni, więc gospodarze będą się mieli na baczności. Brak Abbotta, Sobieraja, Sochy, a przede wszystkim będącego „w gazie” Formelli – to znaczne ubytki w ekipie Grzegorza Nicińskiego. Dlatego uważam, że gości stać na zdobycz punktową. Choć oczywiście mobilizacja i oczekiwania związane z tym meczem w Gdyni są ogromne – fani chcieliby już w sobotę świętować awans.
Rozmawiał Tomasz Warsiński
źródło: OlimpiaGrudziadz.com