Ekipa Rafała Ulatowskiego przegrała u siebie 1:2 w meczu z bezpośrednim rywalem o utrzymanie w lidze i znacznie zmniejszyła swoje szanse na pozostanie na zapleczu Ekstraklasy.
Ekipa Rafała Ulatowskiego przegrała u siebie 1:2 w meczu z bezpośrednim rywalem o utrzymanie w lidze i znacznie zmniejszyła swoje szanse na pozostanie na zapleczu Ekstraklasy.
W pierwszych minutach arcyważnego dla układu dolnej części tabeli spotkania znacznie odważniej poczynali sobie przyjezdni. Gospodarze pomni wielu wiosennych niepowodzeń spokojnie czekali na rozwój wypadków, skupiając się przede wszystkim na dobrym ustawieniu w defensywie. Po kwadransie zaczęli jednak śmielej przedostawać się pod pole karne gości, mając świadomość, że do sobotniego rywala, znajdującego się tuż nad strefą spadkową, mają tylko punkt straty.
W 17. minucie na soczysty strzał zza pola karnego zdecydował się Damian Szymański, ale trafił prosto w ręce bramkarza. To było ostrzeżenie, którego zawodnicy Olimpii Grudziądz nie wzięli sobie jednak do serca. Niespełna 60 sekund później w pole karne przyjezdnych z lewej strony wdarł się Agwan Papikjan, który – nie robiąc sobie nic z gąszczu obrońców – zbliżył się do bramki na tyle, by płaskim strzałem w długi róg nie dać szans Bartoszowi Fabiniakowi.
Do przerwy wynik nie uległ już zmianie, choć ofensywne poczynania drużyny Jacka Paszulewicza wyraźnie ożywił wprowadzony na boisko w 29. minucie gry Marcin Kaczmarek. Po zmianie stron goście od razu rzucili się jednak do ataku. Jako pierwszy formę Macieja Krakowiaka z piętnastu metrów sprawdził Sebastian Bartlewski, ale bramkarz gospodarzy przytomnie sparował piłkę przed siebie, zażegnując poważne niebezpieczeństwo.
Całą relację z meczu można przeczytać na stronie internetowej naszego patrona medialnego: Sportowe Fakty – kolejna domowa katastrofa Brunatnych
źródło: Sportowe Fakty