Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Jackiem Paszulewiczem – trenerem Olimpii Grudziądz.
Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Jackiem Paszulewiczem – trenerem Olimpii Grudziądz.
Jak przed końcem sezonu czuje się osoba, która przeszła do historii polskiej piłki nożnej?
Ciężkie pytanie, jeszcze się nad tym nie zastanawiałem. Jest jeszcze jeden mecz do rozegrania. Na pewno podczas tego meczu będzie mniejszy ciężar gatunkowy, bo utrzymaliśmy się w lidze po meczu z Sandecją, ale czas na przemyślenia i analizy przyjdzie po 5 czerwca. Cieszymy się chwilą, ale nadal jesteśmy w reżimie treningowym. Trzeba godnie zakończyć ten sezon i myślę, że przyjdzie czas na euforię i podsumowanie.
Człowiek, który dokonał niemożliwego. Kilka tygodni temu w wywiadzie dla portalu Łączy Nas Piłka powiedziałeś, że jeszcze nikomu nie udało się utrzymać w lidze drużyny po tak słabej rundzie jesiennej. Olimpia Grudziądz tego dokonała.
Zakładaliśmy w listopadzie, że to będzie graniczyło z cudem. Spodziewaliśmy się, że 36–38 punktów to będzie ta bariera, która da możliwość gry w barażu. Nie ukrywam, że zespół był przygotowywany na grę w barażach, czyli rozegraniu dodatkowo dwóch meczów. Udało się nam utrzymać wcześniej. Podkreślałem na wielu odprawach, że niewiele osób weszło na Mount Everest, niewiele osób było w kosmosie, ale jeszcze nikomu nie udało się to, czego my dokonaliśmy. Myślę, że każdy z piłkarzy powinien się czuć jako osoba, która przejdzie do historii polskiej piłki. Dotychczas wszystkie drużyny z takim dorobkiem punktowym po pierwszej rundzie były skazane na spadek. Niezależnie od tego jak się potoczy dalszy los wszystkich piłkarzy Olimpii Grudziądz czy sztabu szkoleniowego, to zapisaliśmy się w historii. Myślę, że wielu trenerów będzie się w przyszłości odnosiło do naszego sukcesu, chcąc zbudować taki zespół, który będzie walczył o takie cele, jakie miała do tej pory Olimpia Grudziądz.
Wiele osób mówi „cudotwórca”, „człowiek dokonał niemożliwego”. Bilans Biało-Zielonych do tej pory w rundzie jest imponujący – 9 zwycięstw, 5 remisów i tylko 2 porażki. Do końca kwietnia byliśmy obok Arki Gdynia zespołem, który nie przegrał jeszcze w tej rundzie.
Kluczem do tych wyników jest ciężka praca, zarówno zawodników, sztabu jak i wszystkich ludzi związanych z klubem. Wszyscy zapracowali na ten sukces. Trzeba powiedzieć to, że w początkowej fazie skupiliśmy się na selekcji zawodników. Doszło do trzęsienia ziemi, wielu zawodników odeszło, wielu przyszło. Byli wyselekcjonowani piłkarze nie tylko pod kątem umiejętności piłkarskich, ale również pod kątem cech mentalnych. Ja i dyrektor Masłowski znaliśmy część zawodników osobiście. Jeśli chodzi o innych, to robiliśmy wywiad środowiskowy z trenerami, którzy w przeszłości prowadzili danych zawodników. Zawodnicy, którzy trafili do Olimpii to nie byli przypadkowi ludzie. W przekroju tego sezonu można powiedzieć, że wszyscy dołożyli cegiełkę. W tej rundzie nie zagrali tylko Patryk Królczyk i Adrian Bielawski, a tym roku tylko Michał Wróbel. Niestety może grać tylko jedenastu, a jest nas 24. Wielu zawodników dołożyło cegiełkę w trakcie meczu, część również w trakcie treningów. Na pewno dużym plusem było przygotowanie motoryczne, dzięki profesorowi Jastrzębskiemu. Okres przygotowawczy był naprawdę ciężki, przygotowaliśmy zespół, żeby „prądu” starczyło nam na całą ligę, plus dwa mecze barażowe. Nie ma tutaj mowy o cudzie. Szczęście jest potrzebne zarówno piłkarzom jak i trenerom. Ja uważam się za dziecko szczęścia. Na chwilę obecną czego się nie dotknąłem jako zawodnik – 4 mistrzostwa Polski, Puchar Polski, Superpuchar, Puchar Ligi, gra w reprezentacjach młodzieżowych. Szczęście na pewno jest ważne, ale musi być poparte ciężką pracą, a taką pracę wszyscy w Olimpii Grudziądz wykonali.
W niedzielne popołudnie Olimpia Grudziądz zgotowała prawdziwy thriller. Z 0:2 skończyło się na 3:2 i dzięki temu zwycięstwu Biało-Zieloni utrzymali się w lidze. Czy można powiedzieć, że nastała nowa era – era Jacka Paszulewicza?
Nie chciałbym wyolbrzymiać tutaj swojej osoby w kontekście wyników sportowych, bo każdy ma swoje wzloty i upadki. My jesteśmy na fali wznoszącej, ale pamiętajmy, że niektórzy zawodnicy po sezonie być może odejdą lub dostaną propozycje z innych klubów. Tutaj będzie ciężka praca jeżeli chodzi o dyrektora sportowego czy prezesa Bojarowskiego, aby tych wszystkich zawodników starać się utrzymać. Często to nie jest do końca zależne od nas, bo kilku zawodników nie jest naszymi zawodnikami i są wypożyczeni z innych klubów. Do tego mogą dojść problemy finansowe, które dotknęły miasto Grudziądz i odbijają się na klubie. Na pewno nie będziemy żyli ponad stan, a to może się odbić na kadrze zawodniczej. Na pewno musimy zakończyć godnie sezon grając w Suwałkach, a potem skupić się na nowych zadaniach i celach na przyszły sezon.
Gdyby liczyć tylko rundę wiosenną, to teraz weszlibyśmy z Arką Gdynia do ekstraklasy. Czy trener Paszulewicz żałuje, że jesteśmy teraz na miejscu trzynastym?
Powiem w ten sposób – ja już kiedyś obszedłem się smakiem. Będąc trenerem Floty Świnoujście zdobyliśmy 63 punkty i nie udało się awansować. Zabrakło wtedy jednego punktu. Byłem blisko tego w innym klubie. Tutaj zdobyliśmy 32 punkty w tej rundzie, a jeszcze są do zdobycia 3 oczka. Na pewno cieszy ilość zdobytych punktów, ale pamiętajmy, że wystartowaliśmy z innego pułapu. Większość drużyn do połowy rundy nie wierzyła w nasze możliwości. Ta niewiara skończyła się dla nich stratą punktów. Począwszy od meczu z Kluczborkiem, wszystkie zespoły bardzo poważnie traktowały Olimpię Grudziądz i zmieniały taktyki pod nasz zespół. Na pewno gra o awans jest diametralnie inna, niż gra o utrzymanie. Chciałbym, aby takie wyzwanie było kiedyś w Olimpii i byśmy mogli stworzyć taką ekipę jakościowo, żeby te cele były wyższe, ale czas pokaże jak to się ułoży od przyszłej rundy.
Do tej pory wiemy, że w Olimpii Grudziądz na kolejny sezon zostaje Nildo i Matic Zitko. Czy niedługo mamy szansę dowiedzieć się o przedłużeniu kontraktu z trenerem?
Czas podsumowań na pewno przyjdzie po meczu z Wigrami. Na chwilę obecną klub miał możliwość automatycznego przedłużenia kontraktu z tymi zawodnikami. Po 5 czerwca na pewno siądziemy w wąskim gronie i będziemy robili analizę. Mogę powiedzieć, że nie zawiodłem się na żadnym zawodniku. Być może niektórzy mogli dać jeszcze więcej temu zespołowi, ale jeśli chodzi o moją osobę i piłkarzy to będzie czas po meczu w Suwałkach, żeby usiąść i przeanalizować wszystkie możliwości – zarówno finansowe, jak i cele oraz strategie na przyszłą rundę. Wiele czynników wpływa na to, kto będzie w drużynie i jaki będzie kształt tej drużyny.
źródło: OlimpiaGrudziadz.com