– Do każdego rywala powinniśmy podchodzić tak jak w meczu z Kotwicą. Przed nami dziewięć finałów, po których chcemy znaleźć się w II Lidze. Wydaje mi się, że piłkarsko jesteśmy najlepszym zespołem – mówi Michał Cywiński. Ofensywny pomocnik biało-zielonych w dwóch ostatnich ligowych meczach wpisywał się na listę strzelców. Olimpia w sobotę, 23 kwietnia o godz. 17:00 podejmie GKS Przodkowo.
W dwóch ostatnich ligowych meczach wpisywałeś się na listę strzelców. Czujesz się obecnie w optymalnej formie?
Szczerze mówiąc, to chyba pierwszy raz zdarzyło mi się strzelić bramkę w dwóch meczach z rzędu, choć już trochę czasu gram w piłkę. Dobrze czuję się pod względem fizycznym. Myślę, że forma przyszła w odpowiednim momencie sezonu.
Twój dorobek w klasyfikacji kanadyjskiej nie zakończył się w Kołobrzegu tylko na świetnie wykonanym rzucie wolnym. Asystowałeś też przy drugim golu, kiedy wynik meczu ustalał Tomasz Kaczmarek. Piłkarze występujący na twojej pozycji potrzebują tych „liczb”?
Liczby są ważne. Nie ma co ukrywać – ludzie patrzą na to, kto strzela bramki lub asystuje. Liczby liczbami, ale ja po prostu chcę grać jak najlepiej w każdym meczu i głównie na tym się skupiam. Jak dostrzegam lepiej ustawionego kolegę, wtedy posyłam piłkę do niego. Najważniejsze są wyniki drużyny, chociaż chciałoby się też przy okazji budować swoją pozycję. Jeśli jednak będziemy wygrywać, a ja nie będę strzelał czy asystował, to nie będzie źle, bo wygrane popchną nas do awansu.
Posłałeś piłkę z rzutu wolnego do bramki Kotwicy w stylu… Cristiano Ronaldo. Taki „spadający liść”.
Trochę tak (śmiech). Piłka spadła i zaskoczyła bramkarza. Radość była duża. Kotwica w zimowym okienku namawiała mnie na transfer, ale zostałem w Olimpii. Wygraliśmy, jesteśmy liderem III ligi i mam nadzieję, że wywalczymy ten awans.
Trenowałeś takie strzały czy był to czysty przypadek?
Można powiedzieć, że od paru lat trenuję rzuty wolne, żeby piłka dostawała taką parabolę lotu. Nie zawsze wszystko wychodzi, czasami trafi się gorzej. Z Unią Janikowo ze stojącej piłki trafiłem w słupek, ale za to w Kołobrzegu udało się znaleźć drogę do siatki.
We wspomnianym meczu z Unią Janikowo sam zrobiłeś sobie urodzinowy prezent – w dniu urodzin skutecznie wykonałeś rzut karny, który dał Olimpii wyrównanie. Ostatecznie wygraliście 4:1. Która bramka była dla ważniejsza?
Myślę, że bramka to bramka. Każda jest bardzo ważna. Jak wspomniałeś, z Janikowem strzeliłem na 1:1, kiedy goniliśmy wynik po szybko straconym golu. W Kołobrzegu natomiast moje trafienie otworzyło spotkanie, przez co Kotwica musiała się trochę odkryć. Ułatwiło nam to grę. Ciężko jednoznacznie ocenić, która była dla nas ważniejsza.
Pozycja lidera poprawiła wam nastroje na Święta Wielkanocne?
Oczywiście, że tak. Szczególnie, że wcześniejsze dwa remisy z rzędu trochę pokrzyżowały nam plany i strata do Kotwicy wynosiła trzy punkty. Teraz mamy tyle samo, jednak to my jesteśmy liderem, bo wygraliśmy dwumecz. Lepszy bilans dopisuje nam malutki punkcik w tej bezpośredniej rywalizacji o awans.
Zdawaliście sobie sprawę jak istotny jest mecz w Kołobrzegu? W przypadku remisu musielibyście dalej liczyć na potknięcia rywala, a porażka praktycznie przekreśliłaby wasze szanse na końcowy sukces.
W ogóle nie było innej opcji niż zwycięstwo. Musieliśmy wygrać, nawet nikomu przez myśl nie przeszła gra na remis. Zresztą pokazaliśmy na boisku, że robimy wszystko, aby zgarnąć trzy punkty.
W sobotę zagracie z zespołem broniącym się przed spadkiem. GKS Przodkowo jednak wygrał dwa ostatnie ligowe mecze.
Do każdego przeciwnika musimy podchodzić z szacunkiem. Wydaje mi się, że piłkarsko jesteśmy najlepszym zespołem w tej lidze, ale są mecze, w których podświadomie lekceważy się przeciwnika. Musimy tego unikąć do końca. Do każdego rywala powinniśmy podchodzić tak jak w meczu z Kotwicą. Przed nami dziewięć finałów, po których chcemy znaleźć się w II Lidze.
W Przodkowie w poprzedniej rundzie wygraliście 4:0.
Nie ma co porównywać rundy jesiennej do wiosennej. W klubach w okresie zimowym wiele się zmienia. Mam na myśli zawodników czy nawet strukturę gry. Uważam, że będzie to ciężki mecz, bo podejrzewam, że GKS Przodkowo będzie nisko ustawione i zrobi wszystko, by jak najdłużej utrzymać bezbramkowy wynik. Jeśli szybko strzelimy pierwszą bramkę, wtedy na spokojnie wygramy. Im dłużej jednak będziemy się męczyć, tym bardziej będzie to napędzało gości.