Tomasz Asensky: Tak jak sie spodziewaliśmy ten mecz kosztował nas wiele sił, ciężko nam bylo sforsować obronę gospodarzy. Mogliśmy ustawić mecz po rzucie karnym, niestety Paweł Grischok trafił w poprzeczkę.
Michał Wróbel już wcześniej obronił rzut karny na tym stadionie. Zespół z Wałbrzycha postraszył nas, na szczęście udało nam się wygrać. To była ciężka praca całego zespołu przez 120 minut.
Szkoleniowiec biało-zielonych wypowiadał się w studio pomeczowym dla TVN Turbo. Olimpia Grudziądz pokonała Górnik Wałbrzych 3:1 i awansowała do 1/4 finału Pucharu Polski.
TVN Turbo: W pucharze polski gracie z dogrywka kolejny raz.
Tomasz Asensky: Racja, dogrywka spotkała nas także w tym meczu, co prawda z przeciwnikiem z niższej klasy niż Pogoń Szczecin i Lech Poznań. Tak jak sie spodziewaliśmy ten mecz kosztował nas wiele sił, ciężko nam bylo sforsować obronę gospodarzy. Mogliśmy ustawić mecz po rzucie karnym, niestety Paweł Grischok trafił w poprzeczkę.
Michał Wróbel już wcześniej obronił rzut karny na tym stadionie. Zespół z Wałbrzycha postraszył nas, na szczęście udało nam się wygrać. To była ciężka praca całego zespołu przez 120 minut.
Brawa dla Wróbla za cały mecz?
Tak jak powiedziałem, Michał wybronił rzut karny, widzieliśmy dużo jego interwencji, skuteczne parady, dobra dyspozycja dzięki czemu udało nam się dzisiaj zwyciężyć.
Dariusz Tuzimek: W zespole Olimpii mówi się najwięcej o takich piłkarzach, jak Adam Cieśliński, czy Marcin Smoliński, a dzisiaj rozpoczęli oni to spotkanie na ławce rezerowych.
Asensky: Tak jak widać po naszych meczach, często rotujemy składem, odstęp między meczami to 3-4 dni, nie wszyscy zdążą się zregenerowac. Adam Cieśliński to typ szybkościowca, który potrzebuje więcej czasu na odpoczynek, niż piłkarze wytrzymałościowi. Postanowiłem, że obaj zaczną na ławce rezerwowych, okazało się, że jak weszli to była dobra decyzja.
Dzisiejsze zwycięstwo można było wkalkulować, jednak poprzednie mecze w Pucharze Polski to były niespodzianki, a nawet sensacje. Można powiedzieć, że jesteście rewelacją Pucharu Polski.
Na przeciwników z wyższej półki zespół wychodzi z jeszcze większą mobilizacją. Niech ta przygoda i sen trwają jak najdłużej.
Czy myślicie już w Grudziądzu o europejskich pucharach?
Na to jeszcze za wcześnie. Jednak wiemy, że w Polsce takie historie miały już miejsce (przypadek Miedzi Legnica). Ale spokojnie (śmiech).