W sobotnie popołudnie piłkarze Olimpii pokonali na własnym obiekcie ekipę Chojniczanki 1:0. Pomorski pojedynek okazał się niezwykle emocjonujący.
W sobotnie popołudnie piłkarze Olimpii Grudziądz pokonali na własnym obiekcie ekipę Chojniczanki Chojnice 1:0. Pomorski pojedynek okazał się niezwykle emocjonujący.
Żółto i czerwono, agresywny kierownik
W ostatnich latach każde starcie pomiędzy tymi zespołami było gwarantem sporej walki i dużych emocji. Nie inaczej stało się teraz, chociaż niektórym ciśnienie skoczyło aż nadto. Łącznie sędzia Sebastian Tarnowski pokazał aż 12 żółtych i dwie czerwone kartki.
Końcówki spotkania nie wytrzymał Maciej Chrzanowski, pełniący jednocześnie funkcję dyrektora sportowego, kierownika drużyny oraz trenera bramkarzy. Chojniczanin w doliczonym czasie został przez arbitra wyrzucony z ławki rezerwowych za niesportowe zachowanie, ale to był dopiero początek dziwnych scen w okolicach tunelu dla zawodników i szatni gości. Członek sztabu szkoleniowego rywali słownie zaatakował najpierw sędziego technicznego – Przemysława Bzowskiego, następnie przedstawiciela Polskiego Związku Piłki Nożnej – Januariusza Stodolnego, a później o mało nie doszło do zniszczenia sprzętu jednego z grudziądzkich dziennikarzy. Chojniczanka nie zostawiła także swojej szatni w pierwotnym stanie.
Najmłodsi na stadionie
Sobotni mecz z trybun stadionu przy ul. Piłsudskiego 14 oglądało kilka grup zorganizowanych. Pojawiły się osoby z placówek opiekuńczo – wychowawczych z Grudziądza, Bąkowa i Wydrzna, a także spora ilość młodych zawodników spod Kwidzyna, z Klubu Sportowego Powiśle Pawlice – Rakowiec. W przerwie tradycyjnie już swoje umiejętności zaprezentował Grudziądzki Teatr Tańca, natomiast po występie, w konkursie strzału do bramki z połowy boiska, zmierzyła się trójka fanów. Zwyciężył najmłodszy z nich, jak się później okazało, trenujący od kilku lat.
Pewniak z jedenastu metrów
Kolejny raz na próbę nerwów został wystawiony w końcówce meczu Adam Cieśliński. Arbiter z Wrocławia w ostatnich chwilach podyktował rzut karny po zagraniu ręką Błażeja Radlera. To właśnie od tego momentu emocje sięgnęły zenitu i żółte kartki były pokazywane seryjnie. Wracając do Adama Cieślińskiego i wspomnianej już „jedenastki”, doświadczony snajper nie miał problemów z pokonaniem Rafała Misztala. Piłkarz Olimpii po meczu przyznał, że temu golkiperowi strzelił już kiedyś gola, grając jeszcze w barwach Podbeskidzia Bielsko – Biała. To dziesiąty gol w lidze dla Biało – Zielonych właśnie z tego fragmentu gry, w trakcie całego pobytu napastnika w klubie nad Wisłą.
„Kołyska” piłkarzy po zdobytym golu
To jedyne trafienie do siatki w sobotnim meczu było świetną okazją do wykonania przez zawodników popularnej „kołyski” na cześć Lilianny – córeczki kierownika zespołu Pawła Grzybka, która pojawiła się na świecie w miniony wtorek.
50. mecz „Rivy” w barwach Olimpii, powrót „Suchego” do formy?
Spotkanie z Chojniczanką dla Dariusza Gawęckiego było pięćdziesiątym w barwach Olimpii Grudziądz. Pomocnik Biało – Zielonych w sobotę wszedł na boisko w 77. minucie, zastępując Marcina Smolińskiego. „Riva” w bieżących rozgrywkach zanotował do tej pory 19 ligowych meczów, strzelając pięć goli.
Swoją szansę występu przeciwko beniaminkowi I ligi otrzymał również Łukasz Suchocki i znakomicie ją wykorzystał. Boczny pomocnik wszedł na boisko w 57. minucie, będąc głównym motorem napędowym większości akcji ofensywnych drużyny Dariusza Kubickiego. Był to w zasadzie pierwszy, tak udany występ byłego zawodnika Stomilu Olsztyn, od czasu przyjazdu do Grudziądza. Miejsce w pierwszym składzie na najbliższą konfrontację w Bełchatowie? Kibice nie mają wątpliwości.
Głośna konferencja prasowa
Boiskowe wydarzenia sprawiły, że pomeczowa konferencja prasowa trwała znacznie dłużej, niż zwykle ma to miejsce. Przedstawiamy najciekawsze fragmenty z trwającego blisko kwadrans spotkania z dziennikarzami. Niecodziennych pytań nie zabrakło.
źródło: OlimpiaGrudziadz.com, MM Grudziądz / fot. Kamil Zieliński, Paweł Skraba