Marcin Kaczmarek w pierwszych wiosennych meczach I ligi przekonuje, że wysoka dyspozycja ze sparingów nie była chwilowym wyskokiem.
Marcin Kaczmarek w pierwszych wiosennych meczach I ligi przekonuje, że wysoka dyspozycja ze sparingów nie była chwilowym wyskokiem.
MagazynPiłkarz.pl: W sobotę w końcu zwycięstwo u siebie – wygraliście 1:0 z Chojniczanką. Takiego sukcesu na własnym obiekcie chyba potrzebowaliście jak tlenu.
– Marcin Kaczmarek: To był dla nas mecz, przed którym wiedzieliśmy, że Rozwój zdobył wcześniej trzy punkty, więc do chojniczan podeszliśmy bardzo skoncentrowani. Chcieliśmy po prostu wygrać, bowiem te punkty są nam bardzo potrzebne. Wygraliśmy, a moim zdaniem, gra nie była zła. Są trzy punkty i potrzebujemy kolejnych „oczek”, by gonić resztę drużyn.
W końcówce stworzyliście z „Chojną” takie widowisko, że chyba kibice powrócą na stadion. Akcja za akcję, wynik mógł się odwrócić.
– Chojniczanka musiała się odkryć, zaryzykować. My też mieliśmy okazje po kontratakach, które powinniśmy skończyć golami. Nasz sukces jest jednak zasłużony – z taką liczbą sytuacji powinniśmy wygrać przynajmniej 2 lub 3:0.
Kibice dawno nie widzieli pana w tak wysokiej formie.
– Już w sparingach dobrze to wyglądało. Porządnie przepracowaliśmy okres przygotowawczy. To najważniejsze, że omijają nas dłuższe kontuzje. Ostatnio miałem lekki uraz, ale myślę, że występem w sobotę pokazałem, że nie ma już po nim śladu.
źródło: Magazyn Piłkarz