Arkadiusz Kasperkiewicz po wielu miesiącach przerwy pojawił się w składzie Olimpii. Jak ocenia swój występ?
Arkadiusz Kasperkiewicz po wielu miesiącach przerwy pojawił się w składzie Olimpii. Jak ocenia swój występ?
Za Tobą pierwszy występ po wielu miesiącach przerwy. Głód piłki na poziomie I ligi był z pewnością duży?
Z pewnością tak. Nie grałem przez długi czas, a ostatni mecz ligowy zanotowałem w rundzie jesiennej. W okresie przygotowawczym grałem w sparingach. Czekałem na swoją szansę tak długo i starałem się pomóc zespołowi jak mogłem w ostatnim spotkaniu. Niestety nie udało się osiągnąć korzystnego wyniku. Nie jest to może powód do uśmiechu, ale nie można się załamywać. Zostały trzy mecze do końca sezonu. Zespół zrobił duży krok w górę tabeli w rundzie wiosennej.
Prócz przypadkowo straconej bramki, Twój mecz, jak i całej linii defensywy można uznać za poprawny?
Według mojej oceny stracony gol mógłby sugerować, że ktoś zawalił. Ale padł on ze stałego fragmentu i to po odbiciu od przeciwnika. Innych, klarownych sytuacji nie było. Uważam, że cała linia defensywna zagrała dobry i solidny mecz. Straciliśmy bramkę dość niefortunnie, choć wynik 0:0 też nie byłby dla nas satysfakcjonujący. Nie byłaby to jednak przegrana. Miedź to nie był łatwy przeciwnik, aczkolwiek końcowa ocena należy do trenera i jego opinie będą brane pod uwagę najbardziej.
Jak oceniasz współpracę z linią defensywną? Wiele osób po meczu powiedziało, że cała ta strefa zagrała dobry mecz. Miałeś również kilka świetnych interwencji.
W takim ustawieniu wybiegliśmy głównie dlatego, że ja grałem po raz pierwszy w tej rundzie. Rozumiemy się dobrze i tutaj pokazaliśmy, że mamy między sobą więź, zarówno w szatni jak i na boisku. Trener nakreślił nam strategię i cieszę się, że wyglądało to dobrze. Każdy w defensywie miał dobre interwencje i jako zespół zagraliśmy niezłe spotkanie. Niestety straciliśmy bramkę i w konsekwencji przegraliśmy mecz, więc nie można mówić o uratowaniu zespołu. Gdybym strzelił bramkę, to można byłoby mówić o uratowaniu zespołu. Cieszę się, że zagrałem mecz, ale szkoda, że nie wywalczyliśmy punktów. To jest dla nas najistotniejsze.
Przed Olimpią trzy najważniejsze spotkania w tym sezonie. Presja nie przeszkodzi w osiągnięciu utrzymania?
Myślę, że nie ma żadnej presji. My byliśmy z góry na przegranej pozycji według wszystkich. Jak zaczynaliśmy rundę rewanżową pod wodzą trenera Paszulewicza, każdy nas skreślał z możliwości pozostania w tej lidze. Wszystko, co zagrał zespół do tej pory, było ważne. Było to na początku duże zaskoczenie dla osób obserwujących zespół z zewnątrz. My mamy swoje zadanie od początku i tak naprawdę po tych trzech kolejkach będziemy mogli zweryfikować całą pracę. Postaramy się, aby nie było nerwowej sytuacji do ostatniej kolejki. W sobotę chcemy zdobyć komplet punktów. Na tym meczu się koncentrujemy i nie patrzymy zbyt daleko w przyszłość. Cały zespół wierzy, że po ostatniej kolejce będziemy mogli spojrzeć sobie w oczy i cieszyć się z wywalczonego utrzymania.
Jaka może być recepta na pokonanie GKS-u Bełchatów?
Musimy utrzymywać wysoki poziom, taki jaki pokazujemy w całej tej rundzie. Zrobiliśmy dużo punktów, szczególnie w porównaniu z rundą jesienną, która była dramatyczna. Trener ustala taktykę, a my staramy się wykonywać to, co nam nakreśli. Myślę, że to co robimy na treningach i gramy później w meczach przynosi efekty i trzeba się tego trzymać.
Czy czujesz, że trener Paszulewicz wystawi Ciebie do składu w kolejnym meczu?
Nie mam pojęcia jaki skład wyjdzie w tym meczu. Dostałem szansę zagrania po dłuższej przerwie i zrobiłem wszystko, co mogłem. Starałem się pomóc zespołowi w zdobyciu trzech punktów. To nieistotne dla mnie jaki skład wyjdzie i czy ja się tam znajdę. Najważniejsza jest drużyna i zdobywanie trzech punktów, a w końcowym rozrachunku utrzymanie się w 1. lidze. Tutaj liczy się zespół, a nie indywidualności. Trener na pewno podejmie taką decyzję, jaka będzie najlepsza dla zespołu.
źródło: OlimpiaGrudziadz.com