Podczas meczu z Ruchem Chorzów przy Piłsudskiego 14 obecny będzie Marcin Woźniak – jeden z ulubieńców grudziądzkiej publiczności. Popularny „Woźny” walczył na boisku dla Olimpii w latach 2012 – 2018.
Podczas meczu z Ruchem Chorzów przy Piłsudskiego 14 obecny będzie Marcin Woźniak – jeden z ulubieńców grudziądzkiej publiczności. Popularny „Woźny” walczył na boisku dla Olimpii w latach 2012 – 2018.
Jednym z elementów, z których nasz dzisiejszy bohater zostanie najbardziej zapamiętany są jego pomeczowe komentarze, w których zawsze wykazywał się dużą szczerością i krytyką wobec samego siebie. „Rzadko kiedy mówię pozytywnie na jakikolwiek temat. Uważam, że zawsze jest dużo rzeczy do poprawy. Można pochwalić wynik, ale jeżeli chodzi o grę, to trzeba się skupić na tym, co mogłem zrobić tego dnia lepiej”. To właśnie między innymi dzięki temu stał się z marszu ulubieńcem trybun.
Postanowiliśmy zadać mu kilka pytań odnośnie pobytu w Olimpii Grudziądz i planów na przyszłość.
Czy decyzja o zakończeniu kariery była trudna?
Czy była trudna? Ciężko powiedzieć. Nie podjąłem jej sam, bo przyczyniła się do tego moja sytuacja zdrowotna. Próbowałem się jeszcze przygotowywać do powrotu na boisko, ale niestety moje zdrowie na to nie pozwoliło. Więc tak naprawdę, decyzja o zakończeniu kariery piłkarskiej została na mnie wymuszona. Werwy mi nie brakowało, serce chciało, ale organizm odmówił posłuszeństwa.
W Olimpii Grudziądz spędziłeś 6 lat. Jak wspominasz ten czas?
W Olimpii byłem bardzo długo. Zżyłem się z całym otoczeniem. Bardzo dobrze się tu czułem, dużo grałem, byłem doceniany. Dzisiaj, jak wjeżdżałem do Grudziądza, to serce mi mocniej zabiło. Jest ze mną córka, której właśnie pokazywałem wszystkie miejsca, w których często bywałem. Mam bardzo duży sentyment do Grudziądza i bardzo dobrze będę wspominał czas tu spędzony. Żałuję tylko, że w ostatnim sezonie nie mogłem pomóc drużynie w utrzymaniu się na poziomie I Ligi.
Jednym z najważniejszych meczy w Olimpii Grudziądz był dla Ciebie zapewne mecz z Lechem Poznań w rozgrywkach o Puchar Polski. Jak go wspominasz?
Niekoniecznie był to najważniejszy mecz, ale na pewno jedna z ważniejszych bramek. Później też grałem kilka fajnych meczy, ważnych dla klubu i układu I Ligi. Ale jak to sobie teraz przypominam, była to dla mnie wielka radość. To był mój pierwszy sezon w Olimpii Grudziądz. Pomogło mi to zaaklimatyzować się w klubie i zbudować pewną pozycję w drużynie. Był to więc na pewno szczególny dla mnie moment i myślę, że kibice Olimpii także miło to wspominają.
Czy śledzisz poczynania Olimpii Grudziądz? Jeżeli tak, to co sądzisz o obecnej drużynie?
Drużyna jest zupełnie inna niż, gdy ja tu byłem. Muszę przyznać, że miałem duże obawy co do tego, jak to wszystko będzie wyglądało po spadku z I Ligi. Natomiast okazało się, że trener Pawlak wszystko to dobrze poukładał. Widzę tam paru chłopaków, którzy się wyróżniają. Jestem w kontakcie z osobami z klubu i drużyny. Myślę, że wszystko idzie tu w dobrym kierunku i Olimpia szybko wróci do I Ligi.
Co dalej? Jakie plany na przyszłość?
Na dzień dzisiejszy bardzo ciężko jest mi się pogodzić z tym, że musiałem zakończyć karierę piłkarską. Bardzo długo walczyłem o powrót na boisko po ostatniej kontuzji. Niestety nie udało się. Ale coś w życiu trzeba robić. Może trenowanie dzieciaków i młodzieży. Co dokładnie będę robił, jeszcze nie wiem, bo całą sytuacja jest dość świeża. Najbliższa przyszłość pokaże.
Z Marcinem Woźniakiem rozmawiała Diana Kaczmarek