Michał Wróbel został bohaterem dzisiejszego meczu w Katowicach, gdzie Olimpia Grudziądz zremisowała po jego bramce z 94. minut 1:1. Nasz bramkarz wypowiedział się na temat okoliczności w których zdobył tę bramkę.
Michał Wróbel został bohaterem dzisiejszego meczu w Katowicach, gdzie Olimpia Grudziądz zremisowała po jego bramce z 94. minut 1:1. Nasz bramkarz wypowiedział się na temat okoliczności w których zdobył tę bramkę. – Obrońcy GKS-u chyba trochę mnie zlekceważyli, bo zupełnie mnie nie kryli. Piłka spadła mi na głowę i chciałem ją zgrać w głąb pola. Nie miałem pojęcia, że to wpadnie – mówi Michał Wróbel.
Co ciekawe, bramkarz Olimpii wcale nie szedł w doliczonym czasie gry w pole karne GieKSy z zamiarem wpisania się na listę strzelców. – Mam dobre warunki i chciałem pomóc kolegom. Nie liczyłem, że uda mi się strzelić. Chciałem wprowadzić tylko trochę zamieszania, żeby jeden czy dwóch zawodników rywala się na mnie skupiało. Z tego co zauważyłem, to żaden z zawodników GKS-u nie zwracał na mnie uwagi i udało mi się strzelić – dodaje doświadczony zawodnik.
Zachowanie Wróbla, które przyniosło Olimpii bramkę wyrównującą było w jego wykonaniu totalną improwizacją. – Nie są to sytuacje wyćwiczone, bo zazwyczaj przy treningach stałych fragmentów gry staram się bronić strzały kolegów. Nie będę tutaj robił się bohaterem. Trafiłem przez… przypadek. W 94. minucie, w ostatniej akcji meczu nic innego nie mogłem zrobić, bo stać i się gapić bym w tej sytuacji nie umiał. Mariusz Kryszak bardzo dobrze bije rożne, trafił mnie w głowę i wpadło idealnie – zaciera ręce 32-latek.
– Nie, spokojnie. Skupię się na bronieniu. To dopiero moja pierwsza bramka z gry, ale kiedyś w rezerwach Górnika trafiłem już do siatki, tyle że z karnego. Od zdobywania bramek są chłopaki z pola. W tym meczu musiałem im pomóc, ale na co dzień sami sobie świetnie dają radę – puentuje ze śmiechem
Źródło: sportowefakty.pl