Trener gospodarzy podkreślał po meczu, że Olimpia w meczu z Rozwojem podyktowała trudne warunki i to wyższa jakość gry przyniosła gościom trzy punkty.
Trener gospodarzy podkreślał po meczu, że Olimpia w meczu z Rozwojem podyktowała trudne warunki i to wyższa jakość gry przyniosła gościom trzy punkty.
– Przed meczem powiedzieliśmy sobie, że determinacja może być kluczowa i faktycznie, była to ważna składowa gry. Grudziądz przyjechał do nas maksymalnie zdeterminowany, my natomiast mieliśmy swój plan. Szkoda, bo w pierwszej połowie, po przetrzymaniu okresu dobrej gry Olimpii, tej nawałnicy, przyszedł moment na nas. Dobre sytuacje miał Filip Kozłowski, mógł strzelić przynajmniej jedną bramkę, ale nie udało się. Czasem tak bywa, że jeśli nie dasz, to dostaniesz. Przy stanie 0:0 był ważny moment, kiedy z różnych stron zastanawiano się, czy to czas na robienie zmian. Po stracie bramki wszyscy są mądrzejsi, ale to ustawienie, którym graliśmy do tej 76. minuty, było naszym optymalnym – mówi Mirosław Smyła.
– To nie jest tak, że my słabiej graliśmy. To Olimpia podyktowała trudne warunki, będąc niesamowicie skoncentrowana. Ryzykowała, by strzelić gola, stąd też my mieliśmy możliwość wyprowadzania kontr. Niestety, nie czyniliśmy tego skutecznie. Powtarzam: to nie słabość Rozwoju, a jakość Olimpii spowodowała, że to ona wygrała. Na tyle było nas stać – dodaje.
źródło: Rozwój Katowice